Dzien dobry państwu. Przybywam do państwa z wiadomością, iż oto jest rozdział numero uno. W mojej głowie wyszedł dłuższy :/ Nie mam co oszukiwać, że nie podoba mi się wciskanie wszystkiego tak szybko, ale sorry, taki mamy klimat. Zwłaszcza, że jestem ostatnio jakoś zakręcona. Jak tylko będę mogła, ponadrabiam zaległości na blogach.
_________________________________________
Przez roboty drogowe musiałam przejść pół trasy pieszo. Robiło się ciemno, a wiatr wiał z coraz większą siłą. Przechodziłam obok niewielkiego kiosku. Moją uwagę przykuło milion gazet i wszystkie o tym samym nagłówku. Cóż... widocznie mamy na coś modę, ale ja zawsze jestem dwa miesiące wstecz. Zignorowałam to i poszłam dalej. Pomyśleć, że jeszcze trochę i tam będą gazety mojego autorstwa.
Doszłam do budynku. Nie był bardzo wysoki. Weszłam na wskazane- trzecie piętro i zapukałam do drzwi.
-Rachael, czekamy na ciebie.- Vanessa otowrzyła mi z ogromnym uśmiechem na twarzy
-Długo?- weszłam do środka
-Nie, ale w kazdym razie kolacja gotowa.
Zdjęłam buty, kurtkę i poszłam do salonu.
-Hej Matt.- usiadłam w fotelu
Po chwili Van przyszła z herbatą i jedzieniem.
-Jak prace drogowe?- zapytał chłopak wyraźnie coś sugerując
-Skąd wiesz?
-Przed chwilą mówili w telewizji. Szłaś pieszo?
-Taaaak, przynajmniej trochę pozwiedzałam.
-A nasz królewicz mogłby po ciebie przyjechać...- wtrąciła Van, siadając obok niego na kanapie
-Nie... Odpada. Nie chce robić kłopotów.
-Przecież to nie jest kłopot, prawda Matt?- znacząco spojrzała na niego
Wszyscy zaśmialiśmy się z tej sytuacji. Chłopak mrukną coś pod nosem, co jeszcze bardziej nas rozbawiło.
-Ile się znacie?- chciałam zacząć jakąś rozmowę
-Eee... No... Z 5 lat?- posłała mu pytające spojrzenie- Ile ty masz w ogóle lat?
-35 lat...
Znów koniec rozmowy? Nie może być...
-Ciekawe czy ty nas kiedyś zaprosisz...- powiedzieli prawie równo
-Jasne, kiedy chcecie.
-Wyznaczać datę kolejnego spotkania?- zażartowała
-Przecież ledwo się pierwsze zaczęło...
W rozmowie przeszkodził nam ryk telewizji.
-Matt, weź to wyłącz...- dziewczyna warknęła na niego
Skierowałam swój wzrok na ekran. Wszystkie wiadomości pasowały do nagłówków tych gazet...
-Matt...- wyrwała mu pilota i wyłączyła telewizor- Nie mam zamiaru słuchać tego wszystkiego...
-A co się dzieje?- byłam bardzo zakłopotana
-Poważnie nic nie wiesz? Chciago to chyba nie jest takie odludzie, żeby ci kablówka nie odbierała...
-No nie...- liczyłam na konkretną odpowiedź- To co się dzieje?
-Znów go oskarżają... Tego piosenkarza, Michaela Jacksona.
Byłam niemało zaskoczona, ale udałam, że wszystko wiem. W głębi chodziło mi po głowie słowo ,,znów''. Tak, zazwyczaj siedziałam z głową w chumrach, ale są rzeczy, o których nie sposób nie wiedzieć...
-Zmienimy temat, to nie nasz biznes. Porozmawiajmy o pracy, teraz będziemy mieli jej dużo...
-------------------------------------------------------------
-Do zobaczenia!- pomachałam im ostatni raz, zanim zamknęli drzwi
Wyszłam z budynku. Było już dość późno i cudem udało mi się złapać taksówkę. Weszłam do domu i od razu skoczyłam pod prysznic. Założyłam ulubioną piżamę i resztę wieczoru spędziłam na czytaniu książki.
Cały czas po głowie chodziła mi ta sprawa. Głośno wszędzie, ale jakoś omijałam ten temat. Nie jestem ślepa i widzę, że gdyby mogli to przykleili by wszędzie plakaty o tym. To poważnie żałosne, że ludzie potrafią aż tak bardzo uwziać się na czyjeś życie. Kolorowa prasa to same kłamstwa, temu nie wolno wierzyć.
Myśli rozwijały się, przez co nie dałam rady skupić się na lekturze. Wtedy zadzwonił telefon.
-Rachael? Cześć. Jak pierwszy dzień w pracy?- kto by to mógł być, jak nie mój brat...
-Przeszkodziłeś mi w myśleniu...- udałam oburzenie
-Dobrze, dobrze. Pospisuj za co jesteś na mnie zła i się wyżyjesz jak nas odwiedzisz. Teraz słucham...
-Fajnie, a jak ma być? Poznałam dwie nowe osoby, z ktorymi pracuje... Szef jest bardzo miły, praca narazie przyjemna... Co mogę jeszcze powiedzieć?- nastała chwilą ciszy- Spotkałam się dziś z nimi na kolacje!
-Ooo... I jak było?
-Dobrze, oni chyba naprawdę chcą mnie poznać.
-A jak poznają to uciekną.- zaśmiał się
-No sam lepszy nie jesteś...
-Jasne, jasne siostra... Kończę, w końcu zaraz pora do spania. Dzisiaj padam. Miałem ciężki dzień.
Spojrzałam na zegarek. Rzeczywiście późno. Pożegnałam się z nim i odłożyłam telefon. Napiłam się jeszcze mleka przed snem i poszłam położyć się na łóżko.
-------------------------------------------------------------
-Wyłącz się!
Starałam się namacalnie wyczuć budzik, przez przypadek zarzucając go z szafki.
-No pięknie... Przynajmniej dziś obudził mnie na czas.- przeciągnęłam się
Wstałam, poszłam ogarnąć się do łazienki i zeszłam do kuchni. Zalałam płatki mlekiem i zjadłam je w fotelu. Po chwili stałam już przy wyjściu.
Autobusem pojechałam wprost do mojej pracy. Ledwo weszłam, już dostałam wezwanie do szefa.
-Dzień dobry...- przywitałam się grzecznie
-Mam dla pani, prawdopodobniej najważniejsze zadanie w pańskiej karierze!
-Jakie?- te słowa były bardziej pobudzające niż mocna kawa
-Wybrałem panią do przeprowadzenia wywiadu z samym Michaelem Jacksonem!
Powinnam się cieszyć czy nie? Ten człowiek ma tyle na głowie, a ja mam jeszcze się mu narzucać? Być kolejnym natrętem?
-Eee... no dobrze, ale czy to konieczne? Mam być kolejnym denerwującym dziennikarzem na jego głowie?
-Proszę mi zaufać. Do bardzo ważne. Zaraz spotkasz się z Rose. Ona ma dla ciebie przygotowane pytania i pamiętaj... masz za wszelką cenę zadać mu chociaż jedno... Co najważniejsze, za pojutrze spotkasz go o 10 rano w sądzie, tutaj w mieście. Masz się pojawić, rozumiesz?
-Tak...
Trochę zdenerwowana wyszłam i zaczęłam szukać dziewczyny, o której wspominał.
-Hej, Rachael?- ktoś szarpnął mnie za ramię- To chyba mnie szukasz...
Wręczyła mi dwie zapisane kartki.
-Masz wszystko rozpisane, a pytania zadawać chyba umiesz... Wracaj do swojej pracy, ja wracam do swojej. Jak byś czegoś nie wiedziała to pytaj.
Miała taki piskliwy głos. Była taka słodka, że aż prawie zwróciłam płatki z mlekiem. Od razu poczułam, że coś się niepolubimy...
Dotarłam do drzwi mojego pokoju.
-Hej Van, Matt...- starłam się ukryć załamanie
-Cześć... Wszystko w porządku?
Najwyraźniej nie wyszło.
-Hallo, Rachael, co jest?- dopytwała Vanessa
-Tak tylko... Szef każe mi przeprowadzić wywiad z Michaelem Jacksonem. Nawet już dostałam pytania.- rzuciłam kartki na stół
Wzięła je do rąk i zaczęła przeglądać.
-Nie wygląda to źle. Rób jak każe. Przeciśnij się przez tłum, zadaj z dwa pytania i miej to z głowy.
Przytaknęłam jej na to i nabrałam pewnej obojętności. To w sumie nic. Nie mogę na niektóre rzeczy zwracać, aż takiej uwagi... Muszę być obojętna i robić to co mi szef każe. Koniec, kropka.
------------------------------------------------------------- Wróciłam do mieszkania. Rzuciłam torbę byle gdzie, byle było i usiadłam w fotelu. Byłam strasznie zmęczona i jednocześnie miałam w sobie dziwną pozytywną energię.
-Nie podoba mi się to zlecenie... Kto to jest w ogóle Michael Jackson?
To nie jest tak, że nie miałam o nim pojęcia. Wiem kto to... tak mniejwięcej. Tylko mniejwięcej.
Odpaliłam mojego laptopa i zaczęłam szukać. Miliard serwisów plotkarskich, zero zaufanych źródeł. Weszłam w pierwszą lepszą stronę i żałuję, bo tego już nigdy nie będę w stanie zapomnieć. Przecież to widać, że jest wyssane z palca... Jak można wierzyć w takie coś? Z myślą, że ludzie podobnej pracy co ja piszą takie rzeczy, aż chce mi się zwolnić. Niech ktoś inny przejmie zlecenie. Nie ja... Nie lubię się narzucać, jeżeli wiem, że jestem niechciana. Wolę rozśmieszać ludzi niż ich jeszcze denerwować, często tym samym sprawiać ból. Wiem, że on też jest człowiekiem. Niektórych rzeczy nie powinno się robić, ale nie chce się kłócić z szefem. To nie w moim stylu. Teraz to przydałby mi się ktoś, komu mogę się wyżalić. Mam dziwne przeczucie, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Zrobiło się bardzo późno. Baaardzo. Nie potrafiłam się na niczym skupić. Miałam takie plany na wieczór... Nic nie wyszło. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam... na kanapie.
-------------------------------------------------------------
Usiadłam i przeciągnęłam się. Byłam tak okropnie niewyspana. Tak to jest, gdy zasypiasz o 3 czy 4 w nocy, a musisz wstać o 7. Lepiej wszystkich ostrzegę, że nie łącze faktów. Podniosłam się i odbyłam codzienny rytuał. Po chwili czekałam za taksówką.
Dojechałam do biura na czas i powoli weszłam do pomieszczenia.
-Rachael? Żyjesz?
-Jak widać...- przetarłam oczy
-Ty w ogóle dziś spałaś?
-Trochę.
Dziewczyna głęboko westchnęła.
-Chodź, napijemy się kawy.- pociagnęła mnie za rękę do kafejki
Zajęliśmy dwuosobowy stolik i zamówiłyśmy po mocnej kawie.
-Co się dzieje?
-Pół nocy czytałam wszystkie plotki... Szukałam czegoś sensownego, ale nie ma. Nawet nie wiem co ja mam robić...
-To lepiej się dowiedz. To jutro!
-Nie przypominaj mi. Nie chce mi się nawet... -spuściłam wzrok na kawę
-Nie przesadzaj. To tylko krótki wywiad. Dramatyzujesz.
To była słuszna uwaga, ale co? Taka jestem. Obydwie dopiłyśmy szybko kawy i poszłysmy spowrotem do biura.
Po drodze zauwazyłyśmy sporą grupkę ludzi. Zaciekawiło nas to i podeszłyśmy bliżej. Znów ta nuta, ta dobrze znana nuta...
-Błagam, weź mi powiedz, co to za piosenka...- skierowałam wzrok na Vanessę
-Zapytaj się tego gościa...
Spojrzałam na wskazanego człowieka. Czarny kapelusz, rękawiczka... i naprawdę dobrze tańczył. Gdy tylko uslyszałam refren od razu krzyknęłam co to za piosenka.
-Billie Jean!
-A już myślałam, że musimy zakończyć te znajomość...- zaśmiała się i pokazała, że ma iść za nią
Podobało mi się to. Widocznie jest fanem. Gdyby tylko wiedział, że jutro spotkam tego prawdziwego Michaela Jacksona...
_________________________________________
:D ?
Hej!
OdpowiedzUsuńPowiedzmy sobie szczerze komentowanie po paru dniach od przeczytania nie jest dobrym pomysłem naprawdę. Ale jestem i komentuję.
A jak lubisz lecieć z akcją to leć. Właśnie, a propo latania. Już na początku myślałam, że walniesz ten wywiadzik w tej notencji. I miałam zdziwko jak na końcu zobaczyłam co? Uśmiechniętą buźkę. No po prostu nic tylko mnie odstrzelić.
Wow. Pierwszy dziennikarz, który nie chce się pchać w życie gwiazdy. Ej no normalnie cud jakiś. Taki nad Wisłą. Dobra nasza bohaterka ma Rachel, tak? Bo się tak lekko plącze z imionami. Dobra mniejsza jak ma mam nadzieję, że trafiłam. Widzę, że ona jest typem odlutka, taka że niby o wszystkim dowiaduje się ostania. No żeby nie wiedzieć kto to jest Michael Jackosn, to trzeba być naprawę.... Dobra nie tylko ona słyszał o nim z gazet.
Co ja ci tu mogę naszkryflać jeszcze. No właśnie nic. Czekam na rozwój akcji i oczywiście na pojawienie się osoby na którą chyba wszyscy czekamy. Wieny więc ci życzę i pozdrawiam gorąco ;***
Hej!
OdpowiedzUsuńNie no kurde wszędzie oskarżenia, nie wytrzymuję :(
Przechodząc do rzeczy - rzeczywiście zaczyna się trochę przykro, bo poruszamy tak kontrowersyjny i delikatny temat, od którego aż w głowie się kręci.
Rachael musi mieć ogromnego pecha, skoro już na początku swej pracy dostaje TAKIE zlecenie o TAKIEJ tematyce. Chociaż może wywiad mógłby przemówić coś ludziom do rozumu? Tylko zapewne pytania jakie przygotowano namąciłyby im zapewne w głowie jeszcze bardziej.
Mam takie pytanie: ile dokładnie lat ma w twoim opowiadaniu Michael? Wsioskujac, że oskarżają go po raz kolejny, to chodzi pewnie o proces z bodajże 2003 roku? Nie jestem pewna
Mniejsza z tym.
Wrócę jeszcze do tematu, tych wszechobecnych bzdur. Niech ta cała Rachael ich nie czyta, bo sama wiem jak takie kłamstwa potrafią zaboleć. Chyba każdy fan MJ niejednokrotnie przeżywał fałszywe oskarżenia i ataki ze strony mediów. Ja też. Dlatego jakoś trudno czyta mi się na te tematy.
No ale to opowiadanie jest super, to czemu by nie czytać? Kontrowersje smakują najlepiej xD :D
Także ja przepraszam, jeżeli zbytnio się rozpisałam, życzę Ci weny i pozdrawiam serdecznie ;*
Mezzoforte
Co do Twojego pytania to Michael ma 46/47 lat i tak masz rację. W sumie to miało być w następnym rozdziale, ale mogę chyba powiedzieć, że akcja się toczy w latach 2004/2005. (i raczej tego nie zmienię, chociaż ze mną nigdy nic nie wiadomo xD)
OdpowiedzUsuńPS. Im dłuższe komentarze tym większy zaciesz na mojej twarzy. Ty tutaj nie przepraszaj tylko pisz mi rozprawkę na 1000 słów jak chcesz xD
Hej :>
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nie wiem od czego zacząć. Może zacznę od tego, że nie musisz lecieć z akcją na łeb na szyję. Nikt cię przecież nie goni, zawsze możesz coś zmienić, żeby jeszcze bardziej nas zaskoczyć. Od razu pochwalę cię, za oryginalną fabułę, bo do tej pory nie czytałam o dziennikarce, która nie chce przeprowadzać wywiadu z Michaelem Jacksonem. Przynajmniej nie zakochuje się w nim ,w pierwszym rozdziale XD
Co do stylu pisania, musisz bardziej postarać się opisywać uczucia danej bohaterki, a nie tylko czynności. Jako tako błędów nie widziałam, więc to duży plus.
No nic, zostaje mi tylko życzyć ci dużo weny :D
Aha, właśnie chciałam zaprosić cię na mój blog o M.J, ale nigdzie nie mogę znaleźć zakładki do tego przeznaczonej, więc jeśli się nie obrazisz to zrobię to tutaj :)
https://spacerdolinamilosci.blogspot.com/
Hanako to Japonka, wiodąca spokojne życie wśród przyjaciół oraz rodziny. Jednak pewnego dnia dostrzega, że w jej życiu czegoś brakuje. Powoli dochodzi do wniosku, że chodzi o miłość. Nie młodzieńczą, ale tą prawdziwą będącą na całe życie. Wtedy po raz pierwszy poznaje Michaela.
Widzi w nim nie tylko przyjaciela, ale kogoś więcej. Czy Michael również czuje to samo?
Jeszcze raz dużo weny i pozdrawiam ♥
Bym zapomniała, dodatkowo dodaje twój blog do polecanych na moim blogu <3
UsuńDziękuję bardzo♥ Z chęcią wpadnę na Twojego bloga i będę czekać na kolejne nowości.
UsuńPrzez roboty drogowe musiałam przejść pół trasy pieszo. - Nic Ci się nie stanie. Schudniesz xd
OdpowiedzUsuńOgl notka bardzo mi się spodobała. Cieszę się że Rachael nie uwierzyła, w te wszystkie portale plotkarskie. Czekam na nn